okna drzwi skrzypią
wiatr dzwoni pieśń zakazaną
na pograniczu ciszy i krzyku
w oddali skopany
złymi słowami
pochylony nad kartką
z piórem w prawicy
kreślił litery zapomniane
myślami błądził szukał nowego
kartki po kartce w serca wkładał
śmiech złego zabijał duszę
każde słowo szyderczy uśmiech
rzucał do bagna otchłani
droga zarosła ognistą lawą
promienie słońca szarości nabrały
tłum oburzony
prawdy nie słyszy
tłum zastraszony
wierny tradycji
w zachwycie własnym zaślepieni
przez ciemne moce otumanieni
oczy nie widzą
uszy nie słyszą
po szczeblach drabiny pełzną
w zachwycie
a on na przeciw złu
dłoń podnosi
stojąc w samotnej parze
próbuje powstać
ktoś go podnosi
to czas
czas przyszłości
------
12:30 22.09.2012.
Johny Gmatrix