niczym za kratami
istota ludzka w milczeniu
ręce wyciąga wołając
oczy okryte łzami
usta w bezruchu zamarłe
miłości serce spragnione
ciało czułości nieznane
szarość dnia ukrywa
przyszłość zamazaną
matka o córce zapomina
matka opuszcza syna
dzieci niechciane w ciszy
siedzą za pustym stołem
za oknem postać majaczy
to ona
wiatr z trzaskiem okno zamyka
w nim szyba marzeń pęka
i spada
i woła...
mamo