bom wiatr
ogrzałbym przed zimnem
bom promieniem twojej nadziei
do stóp bym padł by być
dywanem gdy rankiem wstajesz
a wieczorem... być poduszką
i śnić razem z tobą
rankiem kawą raczyć usta twoje
i spytać
jak minęła noc... spokojnie ?
ujrzeć uśmiech
i łzy szczęścia na twym licu
przytulić
ogrzać przy blasku księżyca
pozwól bym mógł dać
siebie