duszę mrok ogarnął
myśli poszybowały w pustkę
a ja siedziałem
w odrętwieniu
zapach zgnilizny świata
zatruwał od wewnątrz ciało
ucieczką się ratowałem
lecz to było za mało
drogi szukać począłem
ciemna otchłań pożarła
to co było jest będzie
i błądzę szukając
nie wiem czego
los kamienie toczył
nogi upadały
popalone stopy
rany pozostały
na duszy i sercu
znowu dzień nadchodzi
lecz promieni nie widać
nocka nimi rządzi
ciemna przeraźliwa
i cisza