zapomniała
życie które wygrała dwadzieścia lat temu
znikło
zbyt przemalowane oczy straciły kobiecości
machała lecz nie do gwiazd
zbyt nisko opadłe światło ziębiło jej nogi
stojąc przy drodze płakała
patrząc jak odjeżdża kolejna cząstka
niewinność
za wciśnięty banknot kaleczący dłonie
o smaku brzytwy i gumy
odgarniając włosy namaszczała czoło
nadzieją i krzyżem
marzyła by stać się aniołem
choćby bez skrzydeł
czekała
zużyta przez życie
samotna
…gdy nadjechałem