by rozpocząć rozmowę
starczyło czasu na popcorn i colę
„The end” jedyne słowa
wyniesione w pustym kubku i ustach
spęczniałych od soli
jak bardzo samotnie
odprowadzałem Twoje znużenie
na koniec miasta idąc za cieniem
dotykałem włosów i ramion
i Ciebie
nie pamiętam tytuł stał się nie ważny
przeczytam go rano
zmazując z czoła szron i kamienie
pod wycieraczką
przed wschodem zbyt wysokim dla dłoni
wyciągniętych w kierunku drzwi
zatrzaśnięte sumieniem
w białej pościeli cichego wesela
kończy
niedośniony sen