zwinnie dusi nadgarstki
Dłonie jak schwytane w sieć zwierzę
miotają się w amoku skradzionej wolności
Akt bezsilności
Pięści bezwładnie proszą
Litości!
Wargi drżące
Nie krzyczące
Zdławione przez strach
Oczy nie chcą patrzeć?
Ślepo tańczące
Jak to tak?
Brzytwa swym blaskiem
Powoduję krzyk i drgawki
Szybki świst jak błysk migawki
Tu rzeki czerwone
Tam morza i sadzawki
I Wodospad z łez
Ciepłe źródła potu
Potem szept jak szum fal w tym potoku
Tylko czas
Nie możemy się obudzić
To nie sen
Próżno się trudzić
Patrz
Kanister i pistolet
Mówisz nie?
Więc ja wybiorę
Oczy Twe wciąż szepczą sen
Huk dopełnił Twoją rolę
.....Od mnie podziw twej niekończącej się nadziei