udaję że nie widzę
łypie oczyma
gnuśnym spojrzeniem
niby znudzony a w rdzeniu grzebie
i tak się rozpadam więc co za różnica
czy go przygarnę
czy go przepędzę kaszlem gruźlika
niech patrzy
przynajmniej
w mojej rozpaczy rozpali ogniska
zawsze palące się w ciszy
jak dom
a po nim pogorzeliska
jest moim bratem siedział koło mnie
przez lata nie zauważyłem
było dobrze
do dziś
rozdaje talię nie pytając o kata
bo niby po co miałby to robić
od życia i tak niewiele żądam
bliźniak wygrywa
coraz częściej
już każdej nocy
coraz bardziej rozpycha duszę
zmieniając zielone
w betonowe gruzy
strach
matka dziś imię jego zdradziła
żegnając jednego z synów
na alei zniczy
podczas sekcji
napisano
nieznana przyczyna