czekam i tęsknie za ukochaną.
Każda sekunda jest dla mnie wiecznością
tak bardzo tęsknię za jej miłością.
Za jej uśmiechem za jej oczami
za jej dotykiem za jej ustami.
W dłoni mej trzymam piękny kwiat dla niej
czerwoną różę dla mej wybranej.
Gdy zechce ze mną spędzić swe życie
obsypie ją różami obsypie obficie.
Z wielkim ogrodem dom jej zbuduje
każdego ranka ją ucałuje.
Prosto do łóżka podam śniadanie
to właśnie dla mnie znaczy kochanie.
Oddam jej duszę oddam jej serce
mocno przytulę, wezmę na ręce.
Spełnię jej wszystkie marzenia skryte
miłością w mym sercu jej imię wyryte.
W parku wśród drzew czekam na nią
czekam i tęsknie za ukochaną.
Czemu jeszcze jej nie ma ? Czemu się spóźnia ?
Już być powinna, godzina już późna.
I w końcu nie przyszła, długo czekałem
z wielkiego żalu aż zapłakałem.
Uwierzyć nie mogłem że ona nie przyszła
ona ta wyjątkowa ona tak bliska.
Serce tęskniło, na nią czekało,
a teraz rzewnie za nią płakało.
Róża w mym ręku z żalu pobladła,
kolor straciła, z dłoni wypadła.
Wszystko sens traci, bo jej nie było
coś we mnie zmarło, cos się skończyło.
Wracam samotnie pusta ulicą,
nikogo wokół tylko lampy świecą.
Łzy w moich oczach, serce kołacze,
tak dziwnie bije bo bije z rozpaczy.
Łzy strumieniami płyną po policzkach,
a w myślach ona, ona tak bliska.
Ta, która dzisiaj do mnie nie przyszła
chociaż jak anioł w me życie weszła.
Swoja obecnością mój los ubarwiła,
by ja pokochać wystarczyła chwila.
Wróciłem do domu, było późno w nocy,
pogłaskałem kota, wziąłem mały kocyk
położyłem się do łóżka ale nie spałem
zasnąć nie mogłem bo gorzko płakałem.