ja przy kominku w myślach dziewczyna.
Dokoła cisza, samotność wokół,
Żal serce ściska, łza się kręci w oku.
Lekko pada światło na mały pokoik,
na czarnej komodzie twoje zdjęcie stoi.
I patrzysz na mnie swoimi oczami,
śmiejesz się do mnie pełnymi ustami.
Włosy swe trzymasz w mały kok zwinięte,
piersi twe pełne, urocze, ponętne.
Zawsze wieczorem do mnie wracałaś,
swe czułe ręce na szyje rzucałaś.
Policzkiem swoim mój dotykałaś
lekko wargami mnie całowałaś.
Jakże mi teraz tego brakuje
gdybyś wiedziała co teraz czuje.
Z twoim odejściem Dom pusty został
w sercu tęsknota w duszy wielka rozpacz.
Łóżko me duże, miękkie, wygodne
lecz gdy cię nie ma jest puste, jest chłodne.
Nie gram już na gitarze no bo nie mam komu
nie znajdziesz słuchacza przecież w pustym domu.
Kochałaś me pieśni oraz mą poezję,
skryłem w nich uczucie, ukryłem finezję.
Ty byłaś dla mnie inspiracją wielką,
tak, tylko ty, właśnie ty panienko.
Pamiętam nasze dni - mroźne i słoneczne,
i chodź było ich mało to były bajeczne.
Gdy ciebie skarbie na rękach nosiłem,
słałem pocałunki, kwiaty przynosiłem.
Nocą gwieździstą ciebie przytulałem,
z tobą najdroższa spacerowałem.
Wszystkie te chwile w głębi serca noszę
byś do mnie wróciła o to Boga proszę.
Gdybyś wiedziała co się ze mną dzieje,
serce me pęka z tęsknoty szaleje.
Dłonie bezwiednie twoich szukają,
Zjawiłaś się jak duch, odeszłaś jak anioł.
Znów wszystko na nic znów sam zostałem,
smak samotności chociaż kochałem.
Płaczą moje oczy, płacze moje serce
płacze moja dusza, płaczą moje wiersze.