Niemoralnie ubrana
Na przedmieściu mówili
Że jest sama nie do czesana
I za bardzo czerwone ma usta
I w ogóle że jest pusta
Kobieta czasem się uśmiechała
Szczególnie kiedy auta widziała
Coraz wolniej jadące
A w nich oczy pożądając
Podążające po ciele
Chcące zawsze za wiele
Kobieta niewiele rozmawiała
Miała koleżanki
I przydział do picia ze szklanki
By móc przepłukać sumienie
Na wszelki wypadek
Jakby dopadło ją przeznaczenie
Kobieta miała dzieci
Nie widziała ich dawno
Zabrali wyrzucili ją na śmieci
Bo za mało zarabiała
Rachunków na czas nie spłacała
Wśród obojętnych nie zobojętniała
Kobieta zapomniana
Wygnana