furkocze firaną chmurnych rzęs
tak powstaje wiatr
niebywała to noc
lunatyczne głaskanie kwiatów
pobielałe horyzonty
półnagie wtulone w konary drzew
przeplatają drżące liście
zmęczone źdźbła przed snem
spijają mgliste krople
przy drewnianym mostku
nieopodal tak spokojnie
woda kołysze rybimi płetwami
miękkie pyłki trawy
osiadły na skraju opuszków
dotykając odbitych gwiazd
unoszę krople do oczu
wilgotniejące źrenice
przymykają powieki
w stan ukojenia nocy
jak wyraźnie słychać w ciszy
przelatujące nasiona lipy
nad głowami aniołów
bawiących się naszymi myślami
zauważyłaś? jak niebo
patrzy na ciebie poprzez chmury