Szepczą, mówią, krzyczą, milczą
I zapełniają tę próżnię, bo czasem brak myszy
Chcą zasklepić czymkolwiek tę bezdenną pustkę
Z tamtej strony ciszy jest inaczej
Przyciszone stoją drzewa, wiatr lekko kołysze im liście
Obłoków nad ziemią nie ma
I nawet w oczach kaczek można dojrzeć los nieba
I przychodzą modlitwy o koniec tęsknoty
Złe myśli, złe przeczucia i mgła zagrobowa
Bez jutra, bez wczoraj
I Ty, co tak się smucisz gdy piszesz te słowa…
~wiersz autorstwa mojej przyjaciółki o nicku Amanda~