Człek dość młody
Uwielbiał pisać
Rymy i gnioty
Został pokochany
Przez samego Boga
Rozmawiali ze sobą
O poezji i lodach
Kłócili się czasem
Pełnymi zdaniami
Jak że mądrze
Walczyli słowami
Portal aż kipiał
Radością przejęty
Wiersz nowy jest
Będą lamenty
Jako niesłusznie
Pisarza oskarżą
Wirtualne duchy
Z pijacką twarzą
Lecz to nie szkodzi
Chłop z niego srogi
Obroni wersy
Widłami pogoni
Rozniesie wszystkich
W pył pytaniami
On jest najlepszy
Co nie? Kochani
Miał być morał
Jednak jest zbędny
Pisarstwo zeszło
Na dna odmęty