pierwsze liście opadły na głowę
trochę samotnie dzisiaj się czuję
lecz to nie szkodzi taka to pora
napalę w kominku niech przemówi
płomieniem ciepłym ogrzeje nostalgie
jeszcze leżaków chyba nie schowam
może się trafi ciepłe popołudnie
wieczory szybciej zamykają okna
budząc żarówki i wczesną kolację
spacery krótsze choć drogi te same
wiatr silniejszy wygina trawę
jezioro niespokojne marszczy taflę
coraz więcej przemoczonych parasoli
ludzie jakby bliżsi sobie wtuleni
kryją się przed kroplami wody
trochę szkoda mi lata za krótko było
jednak rozumiem przyrody mijanie
podobne jest do człowieczego życia
od narodzenia po umieranie