zbyt zmarzłem wracając do domu
zresztą mam papierosy
może nakarmią mój głód
odrobiną smoły
pewnie i tak nie dział
ostatnio freonem nabiłem balony
przed wyjściem na skwer codzienności
pod rękę z niemocą
zmęczony
widziałem jak robiłaś zakupy
pewnie będziesz gotować obiad
nos podpowiada że syty
zwyczajny
nadzwyczajnie ciepły przepyszny
poczekam na dole
na pół piętrze klatki
lub tam po drugiej stronie bramy
na resztki
które może po tobie dostanę
nie szkodzi że świat okłamał
słowami z telewizyjnej reklamy
mówili bądź uśmiechnięty
jestem
lecz przeterminowany
słyszałem różne historie
o rozstaniach że zawsze bolały
od nieistniejących przyjaciół
którzy z rozsądku
przy tobie zostali
dzisiaj mimo wszystkich zdarzeń
nie mam za złe życiu
widocznie tak mnie stworzono
by upaść
i marzyć o niczym