Zna wszystko,
tym rozrywa na wylot.
Przeklinam jedno po drugim,
wszystkie do powtórzenia,
które zanoszą się od zmarłych
i tych, którym się jeszcze żyć
wydaje.
Przeklinam utraconą aureolę,
euforyczne słońce
tuż przed pójściem na zachód –
( czerwień bała się panicznie ).
Przeklinam tą ucztę;
na pożarcie rzuca się marnotrawnych synów
by dziko głodną ziemię nakarmić
jeszcze jednym ciałem
( zawsze na smyczy, od piekła do nieba, dla utrzymania symetrii
tylko dwie monety w każdym oku ).
Przeklinam ucztę,
jej symboliczną scenerię
i wymuszony spektakl twarzy
tuż przed tą włączoną młockarnią.