nabiera powoli waszej przestrzeni
Najpierw trzeba posmakować
mniejszych okienek na świat
przymierzyć głos do właściwego rozmiaru
zmarszczek na pościeli
do pozostawionych w powietrzu znaków zapytania
Dzielę się –
a otwierająca się właśnie tożsamość
tak intymnie rozdaje niepewne
żądające pokory bieguny
które bez przerwy zmieniają przyciąganie
na barwę waszych strun
głosowych
Nie zrozumiem jak brzmi głos
odmieniany na różne sposoby
zwinięty w kłębek znaczeń –
rozdziela bowiem tylko dobro i zło
ukryte za wysokim C
Tasuje się z czasem
niebezpiecznie uchyla skrzypiące z wysiłku wargi
by wreszcie odnaleźć spokój
nauczyć się pokory
Mój głos pierworodny –
rozliczony z głosek rozkład milczenia