kryje się tajemnica
czuję jak mnie wciąga
coraz głębiej
przesiąkam
jej zdumieniem
a ona miła
przepyszna
słodko nadgryza usta
trucizną
którą pragnę spożywać
kropla po kropli
niech wnika
niech zatruwa
do syta
każdy fragment
ciała
i zmyśla
myśli
ogarnięte tobą
znikam
ginę
po drugiej stronie lustra
pustka
w czarnym płaszczu
wita
za nią ty
rozbawiona patrzysz
przez ramię i wzywasz
przyzywasz
dłonie wyciągając
kusisz
nie odmawiam
bo jak odmówić
tak pięknej śmierci
na kolana padam
głowę pochylam
i czekam
na kata
a on
ustami pieści
na wpółżywy bez czucia
odwracam głowę
widzę jedynie
jak cień łaskocze
moje skronie
a po piersi twoje dłonie
spływają
tak delikatnie
dobrze
gdy czas umierania
takim ukojeniem
się staje
oliwnym gajem
zapachniało piekło
droga
porosła kwiatami
w oddali
przestrzeń
miodowym blaskiem
wabi
przecieram oczy
niebo otworzyło bramy
a w nich
anioł
macha skrzydłami
unosi mnie
na jednej dłoni
i szepcze
znam ten głos
najsłodszy na świecie