że kiedyś wydorośleję
i zamiast marzyć
do ciebie podejdę
przytulę
przestanę gadać
zacznę słuchać
pomogę w zakupach
wieczorem wspólną zjem kolację
pogłaskam psa
podleję kwiaty
a o poranku przyniosę kawę
jeśli tylko zechcesz
może się zdarzyć
że nic nie zmienię
będę dzieckiem albo
kamieniem
z przyzwyczajenia
do siebie
i życia
czy wtedy wybaczysz
każdy dzień
za który znikałem
zapomnieniem
złożonym pod konfesjonałem