zostawia pozostałym złudzenie materii
odchodzi bezsłownie
zasłuchana w śpiew
z dalekich archipelagów
Jest białą kartką
nie krzyczy
i nie żali się
podobna do cieni w Hiroszimie
i stert włosów w Oświęcimiu
samotnie odwiedza cmentarz
stoi przy grobach
patrzy na świeżo wykopany dół
myśli o kierowaniu bronią nuklearną
ze stacji przy orbicie
staje się coraz bardziej podobna
do westchnień z Apokalipsy
tak mało rozumie
męczy się dociekliwością
dręczy troską
rzadko usiłuje się zbliżyć
poraniona bólem współczesnym
poznała co daremne
straciła znaczenie
ze szlaku białej wędrówki
patrzy na mądrość ludową i pozory
timbrem ciszy się staje
poezja umiera biało