każdego dnia
zmuszona omijać
sidła z ludzkich ostrych języków
pułapki z fałszywych uśmiechów
misternie utkane
plotki żywiące się
nieszczęściem
obmowy żerujące
na problemach
a wszystkie okryte
kolorową tkaniną
urwaną z szaty Judasza
nie mam drogi ucieczki
jak łania pędząca ślepo
przed bystrym okiem myśliwego
nie mam szans
tak jak ona...
mój dom
jedyna spokojna przystań
jedyne miejsce
gdzie sokole oko
sąsiada nie wypatrzy
podwiniętej nogi
nie dowie się
o pięcie Achillesa
ale z domu
trzeba w końcu wyjść
i jak łania trafić
na łysą
pełną oczu polanę