Ze splątanymi włosami
Splątanymi, jak losy
Tristana i Izoldy
Przemierzała korytarz
a raczej delikatnie unosiła
się nad ziemią,
jak dziewczyna rodem
z "Dziadów" Mickiewicza
Jej zwiewne sukienki
romantyczne, eteryczne
przypominały mi kreacje
z "Wichrowych Wzgórz"
po których (zdaje się)
owa polonistka chodziła
w myślach cały czas
Podziwiałam ją
za jej zamiłowanie,
piękny dojrzały język,
za cudowne metafory
i niezwykłe opowiadania
Gdy czytała, recytowała
czy tylko mówiła
nikt nie odważył się
robić nic innego
jak tylko wsłuchiwać się....
a w klasie zawsze pachniało
rogiem obfitości z "Pana Tadeusza"
Była niezwykła
żyła tym co kochała
Zasiała we mnie
miłość do literatury...
Moja polonistka
idealna osoba
na właściwym miejscu
Taką ją zapamiętam na zawsze