nikt nie wie czy
jest bardziej jasnoczarne
czy raczej ciemnobiałe
Kumuluje się w myślach
których adresu nie znamy
kiełkuje w rzeczach
najprostszych
Kocha nienawiść
lubi pychę
szanuje zazdrość
a karmi się gniewem
Czeka cicho
by jak za dotknięciem
magicznej różdżki
rozkwitać
Ciemna
strona duszy
jest jak wrzawa
na pustkowiu
Podobna do
zgnilizny na
smacznym dojrzałym
owocu
Pod szeleszczącym
lśniącym przykryciem
wkracza tam
gdzie chce
Zło to wróg żądający
najwyższej ceny
bezgranicznej
ofiary