przymknięte
mięknie
pod ciężarem powiek
łzy kształtując na wielkość wszechświata
wywabia z planet
Bóg przysypia na puszystej pościeli
anieli jest pod dostatkiem
diabłów brakuje
w naszym szpitalu
zwanym przypadkiem
zamkniętym
tymczasem w głowie wariata
rodzi się myśl
na drodze do wieczności
odnaleźć krzyż
i zdjąć wilgotne sumienie
czekające na wiatr
w tajemnicy powiem o syna chodzi
zagubionym między duszami
kolega z sypialni
pragnie wrócić do ojca
oni nie chcą wypuścić
mówiąc że zdrajca
ale mamy plan
dać pstryczka w nosa całej ludzkości
niech kichnie a my
w tym czasie
otwierając okno
cichaczem odlecimy
- lecimy !!!
- lecimy !!!
- siostro !!!
neuroleptyki
jak witaminy