a Twoja wyobraźnia już krzywi dłonie
wypatroszona z wabików
odarta do kości z obietnic
Bo trzeba (jak nigdy dotąd)
zabrać ze sobą tylko to niebo
które po Tobie zapłacze
Znasz na pamięć
sposoby zagłuszania sumienia
kiedy wychodzi się z równań
ze zbyt wielką ilością niewiadomych
wprost przez ażur zakłamanej historii
Mówisz
jeszcze nie czas
lecz trudno (niczym stara prostytutka)
zarobić na sakiewkę z tylu słońc
Nie przetańczysz swojego iluzorycznego czasu
puki nie poukładasz wieczności z lodowych kryształków
by wyhodować kolejny wschód
pod własną nieobecność
musisz odstać swoje
by wcielić w życie
życie