nie wypatruj
za daleko patrzą oczy
z czterech strony świata
nikt nie wraca z gołymi rękoma
i pustym bagażem
ręce w kieszeniach
przeliczają kamienie
mantra codzienności
przepełniona lękiem
poci się złudzenie
dobrze zaplanowany wieczór
z happy end-em nie wypalił
tragikomedią jesteśmy sami
zmieniam więc zakończenie
nietykalni względem siebie
a upadli nadal czekamy
wchodząc w kolejny rok
fragmentami
kochania