jęzorami słońca
strąca na ziemie
wyciśnięte chmury
wyłania się niebo
krzywizną lazuru
elektrostatyczne
łatając dziury
na przestrzał
otwarta brama
morze zapachów
zalewa trawy
wyławia głębię
resztkami myślami
zaciśniętymi
w bezdechu ustami
przysięga spełniona
można iść dalej
zbielała czerń
spopielonej ziemi
miłość z młodością
rękę podała
i znikła tęcza
wraz z aniołami