noszę wtedy ręce w kieszeniach
oddychając pełną piersią zasysam wenę
rozkochanym podniebieniem
smakuję wiśniowe sady spowiadając ciszę z tęsknot
zamykam oczy
widzę
poza powiekami wzniecasz orkan
rozpisując kobiecość na strofy
wizualizacje przenoszę na papier
śpieszę się
w zenicie muzy nie są cierpliwe