Słowiki na drzewach śpiewają.
Marzą o bezpowrotnym śniegu.
Na ciepłych parkanach, przydrożni kloszardzi.
Bezdomni piją wino.
Klaustrofobiczna przestrzeń zmieszana z pachnącym od pustych
butelek.....
Zawiało chłodem, nasze nieprzemakalne buty w zwątpieniu
maszerują ku nowej prawdzie nas samych.
Sztuka istnienia.
Marzenia prawdopodobnie zawsze się spełniają.