nieruchome kroki
skostniałe słowa
słychać gdzieś w oddali
zastygłe spojrzenia
okrzepłe wargi
toną w zdrętwiałych ramionach
bezruch opuszcza wyziębłe uczucia
lotne wyznania
wędrowne dłonie
będące kinetycznie nieograniczone
barwy wracają
światło się rozprasza
nabiera smaku codzienność
a ty
dajesz mi szansę
bym wewnętrznie
nie wymarła