tak popielaty
że wstyd wspominać
o słońcu
matowe ptaki
za oknem
nucą mgliste
melodie
toksyczny świat
rozpina swój odmęt
pełen brudnych spraw
setki papierków
pachnących drukiem
miliony żetonów
miedzianych
tak mało jest czasu
na coś poza tym
szafirowe wody
wzdychają
życie
to tylko kładka
między nieistnieniem
a wiecznością