grasz wariacje na piątą rano
każdą nutą opowiadasz dotyk
od gwiazdy po zenit
kształtując dokładnie
ars amandi na mapie spragnionego
zakotwiczony o sztorm
rozkosz linii papilarnych
zostawiam po sobie
wyciskając wilgoć jak gąbkę
biorę do syta
ostatnią kroplę co mi jest pokarmem
uzbrojona w niebanalność
napinasz struny jeszcze bardziej
na moich plecach rodzisz tatuaże
dzieci wielokrotnych szczytów
zdobytych we dwoje