wtedy nie słyszę na lewe ucho
mówią do mnie
krzyczą
a ja prawą nogą
kreślę koła na ziemi
taka równowaga
żeby nie upaść
pod naciskiem
rozpoczętych i niedokończonych spraw
nie lubię dni
z góry skazanych na walkę o przetrwanie
gubię wówczas telefon
i nie otwieram drzwi
chowam myśli w najciemniejszym pokoju
a sam
nakrywam się kołdrą
słyszałem
nazywali mnie tchórzem
nieudacznikiem
wielcy waleczni
rycerze salonowych promocji
biegnący
z łokciami wbijanymi między oczy
ci właściwi
we współczesnym świecie
a ja po prostu miewam gorsze dni
nie wstydzę się ich
szanuję
za to że są
choć pozbawione ludzi
nie samotne
lewą nogą
jestem tam gdzie prawym uchem
nadsłuchuję ptaków
a kołdra jest jak niebo
ciepłe i nieprzemakalne