przykładam cię do rany
szczypiesz jak sól
zaciskam zęby
odmienne zdania
i poszanowanie
rzucone przed wieprze
z uśmiechem
mijasz w mieście
czerwone światła
nasze granice
ulice bez przejść
chodniki odległe
o całą wieczność
nie spodziewam się zmian
co lepsze zostawiam
weryfikacji miłości
międzyludzkiej