pokoju
z którego nie wychodzę
na klamce zawieszam
po stronie zewnętrznych emocji
cyrograf
z własnoręcznym podpisem
przez szyjkę butelki dopijam
anty-formę
wypełnioną alkoholowym
-byle zapomnieć-
ona
spłaszczona
zamienia strefę świadomości
a naderwana farba roluje długie godziny
wypatrywania
zbojkotowana dojrzałości
bezskutecznej terapii
nie dokończonej z powództwa osobistego
bez uwłasnowolnienia
waruje jak pies
w obrębie pary nóg i stołu
czeka
by móc zaszczekać
przed wyjściem na spacer