w wannie pełnej łez
pielęgnuję swoją nicość
podrażniającym smutkiem
to najgorszy z możliwych kosmetyków
bo wysusza marzenia
chwila bez relaksu
raczej pełna niepokoju
dolewam oliwy z oliwek do ognia
by trochę się rozgrzać
w tle tylko
kap
kap
kap
łzy spadają z kranu
cicho lecz gwałtownie
rozbijają się o brzegi
jak fale chłostające zbutwiałe kutry
w nadziei na
prezent od losu