to odległość kontynentalna
niepowtarzalność
ukryta na wargach
wiruje
po raz kolejny
w zaplątanych językach
słowa z dotykiem zmieszane
alfabetem
nadają kącikami ust
rozwartość wilgotnieje
nadchodzi
a ja w nią wciskam oddech
przepływam ocean nagą duszą
końcówką języka dotykam
namiętności
ściśniętej chwilą
po której nie mogę się otrząsnąć
ze snu
rzeczywistego dotyku
rozciągnięta mikro przestrzeń
pełna słodyczy
nie mdli
a podnieca
jak bym kradł jabłka bogu
pocałunkiem ewy