splątanym spojrzeniem
z dłoni zgarnęłam ciepło
by rozgrzać ciekawość
oddałam się chwilom
jak barwnym obłokom
gdzieś wysoko nad dachem
w tunelu stu pragnień
byliśmy sami
ubrani w światło kominka
otuleni serpentyną wrażeń
tak bliscy tylko sobie
potrzebni jak nigdy nikomu
istnieje w nas siła
tworząca najpiękniej
ponadczasowe dzieła
z niczego