nad „i” zamiast kropki znaki zapytania
wiją się na pryczy: skąd ten głód, że aż mdli?
skąd ten chłód i krwawe plamy na posłaniu?
i tysiące stóp bosych, żebrzących litości
i ziemia, która wzgardą przesiąknięta jęczy
wczoraj, dzisiaj i jutro odarte z godności
a w powietrzu świst wściekłych, bezlitosnych pięści
i nadzieja gaszona pianą z ust spękanych
karmiona hiobowymi newsami ze wschodu
lub zastrzykiem fenolu, skargą opętanych
i oddechem cichnącym w piersiach jeszcze młodych
czy to sen tak koszmarny dzisiaj jej się przyśnił?
czy prawdziwa historia, którą los napisał?
to nie może być prawda – nie dopuszcza myśli
tylko skąd ten ból w piersi, że trudno opisać...
13 października 2013
Ps. Z cyklu: "W znieczuleniu - wiersze obozowe"