wyłapuję zapis stołu
nie uciekniesz
tam smacznego kochanie było jak mantra
ze strachu przed myślami
chowam głos w gardle
stosownie do chwili o barwie milczenia
słuchając enjoy the silence
jesteś gdzieś
gdzieś tam gdzie majaczę bliżej ciebie
jedynie opuszkami palców
dotykasz obrazu który obracam oczami
każdej doby spalając się na stosie
dziś fotografie płaczą
znów zakwitły niezapominajki
tak mało czasem trzeba
na widok pustki cieknącej po ścianie
miedzy expresso a kolejną czarną
rozsiewam się po kątach
kuźwa
przecież muszę się ogolić
na chwilę
zamknąłem oczy na krawędzi snu
chcę być tęczą ale mi nie wychodzi
bóg krytyk
radzi wybić dziurę w piersi
jak nakręcony
namawia do terapii drugiego wskrzeszenia
obecność_ nieobecność
przytułek dla wariatów
opluj mnie_ to nie boli
nie potrafię już bez ciebie