słuchając co powiesz
o dalszym ciągu naszej rozmowy
czy wyjdziesz trzaskając drzwiami
czy siądziesz żeby dokończyć
słowa padają jak granaty
ranią najczulsze punkty życiowej sfery
ciągi wypomnień spływają z twarzy
spadają
tłukąc nagromadzone plany
niedopowiedzenia
grożą palcem na szyi zaciskając pętlę
żeby tylko nie móc dokończyć zdania
między jednym a drugim oddechem
zero czułości
zdeptana przyczaiła się do wyjścia
skomli
nie mogąc wytrzymać
smrodu spalonego na językach mięsa
wyciśnięci do granic wytrzymałości
litrami pijemy własny jad
żałosne
jak potrafimy rozpieprzyć własny świat
budowany ze strzępek osobowości
rzucam kośćmi…
…ciąg dalszy nastąpi
w odległości przyzwyczajeń