przez głęboki sen
jestem ciemnym lasem
kamieniem
martwą wodą
złamaną ciszą
na dnie przeczekiwania
kłócę się z Bogiem
piję wódkę z Jezusem
łamię chleb
z grzechem zmartwychwstaje
niosąc na plecach krzyż
upadam
pod twoimi stopami
tęsknotą wychodzę
nacierając zmysły
wyprężam żebra
zaciekam deszczem
marznąc gorącem
ociekam
zamieszkuje cienie
pod paznokcie wciskam skórę
rozmazuję dzień
kamasutrą
powtarzam w pamięci
zakręty ciała
jestem wybuchem
niknącym atomem
materią
zgiętą na kolanach
stygnącą stygmatem
wulkanicznej ziemi…
dla ciebie