Powstaje list pisany łzami.
Łączę litery kreskami cierpienia
Szklisty atrament rozpływa się plamami
Tak pięknie tańczy pióra cień,
Od świecy blasku, na ścianie.
I choć to boli, to dobrze wiem
List zatytułuje "niekochanie"
Wszystko zaczęło się tak niewinnie
Nikt nie spodziewał się zmiany
Lecz szybciej niż minąć miesiąc mógł
Nazwałam Cię "Mój ukochany"
Były momenty dobre i złe
Przez chwile byłam szczęśliwa
I nagle minęło, jak znika noc
Gdy słońce z rana się zrywa
I choć w cierpieniu tonę
A rozpacz płynie w dół jak rzeka
To wiem, że warto było
Bo życie jak chwila ucieka
Te piękne zimowe noce
Ogrzane dwóch serc muzyką
Zostały zamknięte w przeszłości
Lecz wiem, wspomnienia nie znikną
I może kiedyś na zakręcie
dróg życia, się znowu miniemy
I zagubioną gdzieś miłość
Na nowo w sercach odnajdziemy