że tak daleko od siebie odeszli
przecież lubiła jego wady
a on je przynosił każdego wieczoru
w zamian przytula nocą
każdy dotyk i niepokój
on trochę starszy
mówi głosem już nie tak pewnym
lata zabrały z przed oczu kolory
w zamian dostał
film biało-czarny
i miejsce przed telewizorem
ona jak zawsze pilnuje ognia
wydmuchując z oczu popioły
podaje do stołu kawałek siebie
czasem w zamyśle
zbierając kwiaty
w ogrodzie Hesperydy
on kiedyś kochał może za mocno
ona z nim była
choć wszystko minęło
jednak trwają w jednym pokoju
udając
że ciszą oszczędzają słowa