przy ścianie czy bliżej drzwi
jaką podejmiesz decyzję nad ranem
wspólne śniadanie
czy pośpiech żeby wyjść
twoja kobiecość wielką nieznaną
gorzką czekoladą
polaną stycznością ust
nocną zmianą w deszczowy dzień
potokiem niedosłyszanych słów
małym jestem człowiekiem
żyjącym jedynie we śnie
wybudź mnie proszę w codzienność
tak bardzo poczuć chcę
nowe narodzenie
ten pierwszy raz
kiedy powietrze wypełnia płuca
krzykiem witając świat
przemyć oczy łzami
mieć z kim się śmiać
przy tobie jestem
małym chłopcem wtulonym w ramiona
ty chwilą ulotną szepczącą jak wiatr
przytul na ile potrafisz
najmocniej
zanim znikniesz gdy zasnę
sam