mój drogi Boże
stanę się niewidzialny
wszechmogący
określę plan siedmiodniowy
będę tworzył
pierwszego
zapalę światło
zagłuszę ciemności niepokój
drugiego
zburzę mury
wpuszczając niebo między wrony
trzeciego
rozgarnę ziemię
która nie przebije rośliny solą
czwartego
przeliczę gwiazdy
i nimi spojrzę słońcu w oczy
piątego
rybom pokażę jak pływać
a ptakom podaruję skrzydła
szóstego
zwierzęta nauczę mówić
by ludziom mogły odszczekać
siódmego
wszystko utopię w utopię
by móc odpoczywać
siedząc na ganku
z moją wyrocznią
która właśnie parzy kawę
i czeka
na wschodzącą miłość
w dekalogu zdarzeń