którzy w myślach malują obrazy
niekończące się sady
pełne ramion obsianych kwiatami
wędrują nocami
zbierając z drzew owoce
głaszczą je
delikatnie układając na miękkim mchu
wyobraźni
malusieńkie mikroświaty pragnień
jakie dojrzały
w przebłyskach szczęśliwości
opadłych chwil
chodzą tam
kiedy świat zatyka uszy
słysząc szumiący w deszczu płacz
zawsze samotnie pełni wzruszeń
wędrowcy marzeń
pośród dróg
czasem przystają
przed rozwidleniem rzeki
widząc następny most biegnący nurt
i nadal nie mogą poczuć
z której strony
bije źródła chłód