z wieczoru na wieczór podwyższając dawkę bezsenności
samo destrukcja i ślepe gapienie się w księżyc
przekreśla plan użyteczności
snu
migawka
zatrzymany czas w kadrze
wizualizacja dymu i nowiu zawarta w przezroczystości kwarcu
pół centymetra dzielące wszechświata od wnętrza pokoju
zmniejszona grawitacja między ścianami
nowe formy
i czasoprzestrzenie ściągnięte zasięgiem obiektywu
głębia kosmosu tonąca w ciemnościach wyobraźni
budzi miraże
migawka
coraz wyraźniejsze wyłaniają się postacie rzeczy
lunatykując skrzypią podłogami
chwilowe przebywanie w rozproszonym świetle lampy
dogasa
umiera gwiazda na oczach fotografa
dwa światy łapią się za ręce i tańczą
panna życie z panem śmiercią
nad krawędzią
piekła
migawka
ubrana w dźwięki komety wije się po niebie
służebność melodii wabi śpiące anioły
podnoszą ociężałe głowy
dzwony
rozpościerają skrzydła naprężając złote pióra
skaczą jeden po drugim
w czarną dziurę
piekła
migawka
starzec nie mogący unieść miecza
staną w obronie strwożonego stada
próżny to trud choć serce waleczne
z łzami opada
zraniona gwiazda
zmącona czerń otwiera wygłodniałe usta
piekła
migawka
wielki wóz nadjechał w ośmiokonnym zaprzęgu
na nim dusze przykute kajdanami
mały karzeł batem smaga po twarzy
jęczą z bólu potępieni
skrzat ruchem ręki koło zatacza
otwiera się otchłań ziejąca pustką
dusze wpadają skomląc w otchłanie
piekła
migawka
zbawienna ręka Boga wyciąga słońce
zatopiona za horyzontem budzi się jasności
czas zamknięty
kołem odnowy odliczanie zaczął
zasypiam czy wstaję
nie wiem
wskazówka zegara stacza myśli
w odmęty
nieba