rwące strumienie codzienności
żłobią nowe pięciolinie
Kapią na nie łzy
moje i nieswoje
gorzkie czarne kawowe
i przezroczyste wodne
zielone herbaciane
i złociste szampańskie
Kapią i rozbiegają się
po pięciu złudnie prostych drogach
tworząc ulotne melodie
o planach i marzeniach
które co noc usypiam
w skrzypce wtulona